Dojna krowa PZPN idzie na rzeź
Nieprecyzyjny przepis ustawy o grach hazardowych, wykorzystywany do pobierania opłat od bukmacherów, może niebawem wywołać sporo zamieszania na rynku.
W dniach 11 i 12 lipca odbyła się rozprawa w głośnej sprawie Superligi, czyli próby kilku klubów piłkarskich przełamania monopolu UEFA i FIFA. Okazuje się, że nie tylko światowe federacje sportowe borykają się z zarzutami monopolizacji rynku rozgrywek piłkarskich. Chmury zbierają się również nad PZPN i Ekstraklasą SA w związku ze stosowaną przez nich praktyką pobierania od bukmacherów opłat za wyrażenie zgody na udostępnianie wyników rozgrywek, które sięgają kilkudziesięciu milionów złotych rocznie. Postępowanie przed prezesem UOKiK w tej sprawie toczy się od 2019 r. Jego wynik może wywołać sporo zamieszania.
O co toczy się gra? Bukmacherzy, którzy chcą legalnie prowadzić zakłady wzajemne w Polsce, muszą uzyskać zezwolenie ministra finansów. Wydanie zezwolenia jest uzależnione od zgody krajowych organizatorów współzawodnictwa na wykorzystanie wyników tego współzawodnictwa przez bukmacherów (art. 31 ust. 2 ustawy o grach hazardowych). Ani ustawa, ani jakikolwiek inny akt prawny w żadnym miejscu nie określają warunków uzyskania takiej zgody. PZPN i ESA przyjęli, że będą udzielać zgody pod warunkiem zapłaty przez bukmacherów 0,5-proc. rocznej opłaty od wszystkich przychodów. Bukmacher nie musi zawierać umowy z PZPN i ESA. To jednak będzie oznaczało odmowę zgody na wykorzystanie wyników...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta